Seriale

Ash vs Evil Dead: Sezon 1

Zapomnijcie o Michonne. Jill Valentine odeślijcie na urlop, a Van Helsinga – na emeryturę. Angel i Buffy mogą wracać do szkoły. Powrócił prawdziwy łowca żywych trupów. Nazywa się Ashley „Ash” Williams. Ma 50 lat, jest inwalidą, pracuje w supermarkecie… i mocuje sobie do kikuta piłę łańcuchową. Zło jeszcze nigdy nie było tak zagrożone. Groovy!

Jeszcze dziesięć lat temu można było powiedzieć, że niskobudżetowa trylogia Martwe Zło w reżyserii Sama Raimiego to jedna z ukrytych perełek kina grozy lat 80. Mniej popularna niż Piątek Trzynastego, Koszmar z Ulicy Wiązów, czy Halloween, zyskała sobie wszakże grupę oddanych fanów, którzy z upragnieniem wyczekiwali kontynuacji historii Asha. Przez te wszystkie lata niszowy fenomen przestał być jednak tak bardzo niszowym, perełka przestała być ukryta, a Ash Williams stał się swego rodzaju ikoną internetowej popkultury. Na kartach książek i komiksów ścierał się z Freddym Kruegerem, Jasonem Voorheesem, a nawet zamienionymi w zombie bohaterami Marvela. Powrót Martwego Zła na ekrany był tylko kwestią czasu.

Pablo, Ash i Kelly.
Pablo, Ash i Kelly.

Zaczęło się od dziwacznego rebootu z roku 2013. Film, choć sam w sobie był ciekawym eksperymentem z historią Martwego Zła, nie był w żaden sposób powiązany z reżyserem Samem Raimim, ani z odtwarzającym rolę Asha Williamsa Brucem Campbellem, i – przynajmniej na pozór – nie kontynuował opowieści w oryginalnej trylogii. To wystarczyło, by fani zawyli z oburzenia. Fani oczekiwali PRAWDZIWEGO Martwego Zła.

I w końcu się doczekali. Pod koniec 2015 roku, na ekrany telewizorów trafił pierwszy sezon serialu Ash vs Evil Dead, który kontynuuje historię naszego antybohatera. Ash, choć lata odcisnęły na nim piętno jest dokładnie taki sam jak zawsze. To łotrzykowaty imbecyl, bezczelny palant i niehonorowy dupek. Tylko on może uratować nas przed hordami demonów i nieumarłych.

W tle Amanda Fisher. A na pierwszym planie dziwnie znajoma dłoń.
W tle Amanda Fisher. A na pierwszym planie dziwnie znajoma dłoń.

Pierwszy sezon rozpoczyna się 30 lat po wydarzeniach z filmy Mroczne Zło 2. Najwyraźniej w wyniku sporu o prawa do serialu pomiędzy wytwórniami, opowieść zawarta w trzeciej części cyklu – Armii Ciemności – została całkowicie pominięta. Fani Armii Ciemności nie powinni jednak narzekać, bo pod względem tonu serial Ash vs Evil Dead najbardziej przypomina właśnie trzecią część cyklu. Horror i humor uzupełniają się w równej proporcji.

Oczywiście – jak wszyscy się spodziewaliśmy – Ash będzie musiał ratować świat przed złem, które sam sprowadził. Tym razem zawinił w sposób wyjątkowo kretyński. Otumaniony trawką Ash postanowił zaimponować pewnej rozkochanej w poezji przedstawicielce płci pięknej. A że pan Williams, jako człek o niezbyt wybrednych gustach, nie posiada tomików z poezją, zaczął recytować dla niej wersety z Necronomiconu. Reszty możecie się domyślić.

Tym razem w zmaganiach z hordami nieumarłych, wspierać będą Asha nowi współpracownicy – Pablo i Kelly. Ich pomoc będzie potrzebna, tym bardziej, że oprócz kandariańskich demonów, Ash będzie mieć na głowie detektyw Amandę Fisher, a także tajemniczą Ruby (w tej roli znana z Xeny Wojowniczej Księżniczki – Lucy Lawless).

Poza dobrze znanymi nam umarlakami, zobaczymy też nowe demony.
Poza dobrze znanymi nam umarlakami, zobaczymy też nowe demony.

Pozostaje jedno pytanie. Czy Ash vs Evil Dead to serial godny spuścizny po legendarnych, komediowych horrorach? Tak, tak, po trzykroć tak. Serial ma wszystko, czego mogliśmy oczekiwać, a nawet więcej. Krew leje się strugami, flaki latają na lewo i prawo, humor śmieszy, a horror straszy. Bruce Campbell jako Ash jest taki, jakim go pamiętamy, a reszta aktorów też nie pozostaje daleko w tyle. Interakcje pomiędzy postaciami mają swoją chemię, dialogi bywają wprost błyskotliwe, a reżyseria (przynajmniej w większości odcinków) stoi na najwyższym poziomie. Co więcej – pomimo licznych odniesień do poprzednich filmów, serial jest świetnym miejscem na rozpoczęcie przygody z Martwym Złem.

Jednym słowem – GROOVY!

I pamiętajcie – Ash może i jest rasistą, ale na pewno nie wobec Azjatów.

 

Related Articles

Komentarzy: 9

  1. Dla mnie to najlepszy serial 2015, obok Mr. Robot. Niestety, miałem uczucie stopniowego zjazdu jakości. Żarty w kolejnych odcinkach wydawały się coraz mniej śmieszne a Ash mniej epicki.

    1. Niestety nie mam ostatnio czasu na oglądanie wielu seriali, więc nie mogę powiedzieć, czy w 2015 nie wyszło jeszcze coś fajnego. Ale rzeczywiście Ash był bardzo przyjemnym zaskoczeniem. Wyszedł fajny, naprawdę zabawny serial ze sporą dozą dobrze zrealizowanych chwytów horrorowych.
      Co do „śmieszności” – trochę się bałem, że poziom będą trzymać tylko części zrealizowane przez Raimiego. Ale okazało się, że reszta też była niezła. W zasadzie słaby był chyba tylko odcinek w którym Ash i Amanda są zamknięci w bunkrze. Niezbyt straszny i raczej mało śmieszny. Dwa odcinki końcowe akurat mi się podobały. A humoru było w nich mniej, bo akcja mocno przyspieszyła…
      Poza tym nie mów, że nie rozbawiło Cię wyjaśnienie Pablo i Kelly w jaki sposób odróżnili Asha od Złego Asha 😀

  2. Niestety zła wiadomość dla fanów PLiO. DaeL porzucił „Szalone teorie” i zaczyna nową serię.

    1. Spokojnie. Cały pierwszy sezon Asha opisany, więc na następny tekst o tym serialu trzeba będzie poczekać rok 🙂

  3. Prawda. Wszystko jest najbardziej epickie w pierwszych odcinkach, potem nieco przystopowali. Dopiero w końcowych odcinkach znowu przyśpieszają.

    1. Czy ja wiem? Moim zdaniem był tylko jeden naprawdę wolniejszy i niezbyt ciekawy odcinek (a to też relatywnie, bo tak naprawdę to zły nie był). Mówię o odcinku, który toczył się w tym podziemnym bunkrze. Reszta moim zdaniem trzymała w miarę równy poziom.

  4. Ze względu na sesje przestałem na trochę zaglądać na stronę, a tu tekst o Ashu i nowa teoria 🙂

    1. Sesja nie jest wystarczającą wymówką, aby przestać odwiedzać stronkę. Dopiero sesja poprawkowa może być usprawiedliwieniem 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button